Nasza Trasa: Schronisko PTTK Zygmuntówka ( 740 m n.p.m.) Przełęcz Jugowska ( 805 m n.p.m.) Kamionki Pieszyce Wrocław
Dziś pobudka bez pomocy harcerzy,śniadanko,herbata do termosu,pakowanie plecaka i trzeba ruszać w drogę powrotną do domu.Opuszczamy schronisko w którym spędziliśmy ostatnie dwie noce i maszerujemy na Przełęcz Jugowską.Jest dość ślisko przekonuje się o tym turystka zmierzająca do schronisko,ale na szczęście nic się jej nie stało.Na przełęczy wybieramy zielony szlak i wśród mgły idziemy przez las.Dość szybko żegnamy śnieg i wychodząc z lasu docieramy do dzielnicy miasta Pieszyce-Kamionki.Idziemy wzdłuż drogi mijając kolejne domy tuż przed końcem zabudowań widać w oddali kościół pw. Aniołów Stróżów wzniesiony w latach 1793-1795.Wychodzimy z Kamionek aby po kwadransie dotrzeć do Pieszyc,tu już szerokim chodnikiem kierujemy się w stronę centrum miasta.Po drodze mijamy kościół pw.św. Antoniego,budowla w stylu neogotyckim wzniesiona w 1853 roku.My pędzimy dalej choć widać już oznaki zmęczenia u Roberta,postanawiamy przejść całe Pieszyce aby dotrzeć do pałacu.Pałac w Pieszycach zwany Śląskim Wersalem to jeden z największych obiektów pałacowych w Polsce.Został wybudowany w latach 1615-1617,pałac otacza park w którym są resztki fos,murów obronnych i rzeźb.W ostatnich latach trwa intensywny remont budowli i to było zapewne przyczyną dla której nie udało nam się wejść na teren pałacu.Trochę smutni kierujemy się na przystanek miejscowej komunikacji aby udać się do Dzierżoniowa,ale ku naszemu zdziwieniu przyjeżdża pks do Wrocławia.Zmieniamy plany i pakujemy się do autobusu aby po przeszło godzinie wysiąść na dworcu wrocławskim.Mamy trzy godziny do odjazdu naszego autobusu więc wsiadamy do tramwaju i dojeżdżamy na Stare Miasto.Spacerkiem docieramy pod ratusz jeden z najważniejszych zabytków Wrocławia,robimy parę fotek i gdy mamy iść dalej naszym oczom ukazuje się Mcdonald.Nie mogliśmy się oprzeć i nasz obiad składał się dziś z hamburgerów.Po napełnieniu brzuchów idziemy dalej podziwiać starówkę kierując się w stronę Panoramy Racławickiej.No i znów pech okazuje się że Panoramę już zamknęli,spóźniliśmy się jakiś kwadrans.Powoli kończymy naszą przygodę z Wrocławiem i kierujemy się w stronę dworca.Naszą wyprawę w Góry Sowie można udać za udaną,mogliśmy poobcować sobie z górami w ciszy i spokoju gdyż na szlakach pusto,dodaliśmy kolejny szczyt do KGP,zwiedziliśmy choć trochę Wrocław,Bielawę i Pieszyce.Kiedyś tu jeszcze wrócimy bo wartoooo:)
Mgliście i tajemniczo, ale pięknie :)
OdpowiedzUsuńChyba aż do Rosciszowa dotarliście :) Fajna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)))
Góry Sowie, poza Wielka Sową i sztolniami w Walimiu są mi zupełnie obce. Ale ciągnie mnie ich tajemnica....
OdpowiedzUsuń