Od dawna rozważaliśmy spędzenie świąt inaczej, bez tego całego szaleństwa zakupowego, gotowania, siedzenia cały dzień przy stole i patrzenia w tv. W końcu się zdecydowaliśmy i postanowiliśmy odejść od tradycji i „nie robić świąt”. W Wielką Sobotę spakowaliśmy walizkę i ruszyliśmy do Zakopanego, do ludzi, do których jeździmy już od 15 lat. Wbrew prognozom pogoda na niedzielę Wielkanocną była piękna, tak więc udaliśmy się w poszukiwanie krokusów do Doliny Chochołowskiej. Niestety przez dużą ilość śniegu kwiaty z ledwością wystawały ponad pokrywę śnieżną i nie było nam dane nacieszyć oczu fioletowym dywanem.
Lany poniedziałek pod Tatrami rzeczywiście był lany, tyle tylko że zamiast wody z wiadra padał deszcz. Więc odpoczynek po ostatnich intensywnych tygodniach w pracy. Po obiedzie nagle przestało padać, więc korzystając z sytuacji wpakowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy pod skocznię. Krótki spacerek na Krupówki (deserek) i szybki powrót do auta, bo znów zaczęło padać. Myślę sobie, że to będzie nowa tradycja i przy okazji świąt będziemy sobie gdzieś wyjeżdżać.
Miło być w górach, ale miło też popatrzeć na zdjęcia z gór.
OdpowiedzUsuńW sumie spędzenie świąt poza domem to nie jest zły pomysł. Przynajmniej nie trzeba się martwić o te wszystkie przygotowania. A do tego można poobcować z przyrodą chociażby jadąc w góry. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/
czyli jeździcie tam do znajomych, tak? bo ja akurat szukam pensjonatu w Zakopanem blisko Krupówek i szlaków na Giewont, takiego który będzie dobry dla rodzin z dziećmi no i nie będzie kosztował milionów monet :D będę wdzięczna za polecajki bo skoro tak często tam jeździcie to coś wam sie pewnie obiło o uszy ;)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią byśmy coś polecili, ale Krupówki i ich okolice omijamy szerokim łukiem, tak więc tam nic nie znamy.
Usuń